Lato w pełni, upał niemiłosierny, nic tylko siedzieć na leżaczku pod drzewkiem i zajadać lody, czytając książkę. Ale że my z M. schematów nie lubimy, tośmy sobie remont wymyślili. Za to będę miała własną pracownię co bardzo, ale to bardzo mnie cieszy :) Kochany M. przy 30 stopniach właśnie ściera gips, który sobie wczoraj sam ponakładał na nierówności na ścianach i suficie, które przed każdym malowaniem muszą się pojawić nie wiadomo skąd, ale przecież mieszkanie w stuletnim domu to niezła zabawa. A ja narazie czekając aż skończy i będę musiała to wszystko posprzątać - brrrrr - siedzę sobie na leżaczku, z audiobookiem w słuchawkach i wełnianym swetrem na drutach grzejącym mi kolana. Tak to sobie wymyśliłam, to teraz mam :)
No to żeby się trochę ochłodzić to pokażę worek, który leży i czeka właśnie na pokazanie.
Tym razem użyłam trzech kolorów bawełny - szarego, czarnego i niebieskiego.
Trochę szczegółów:
W środku ma wszytą szarą podszewkę również z bawełny.
Wielkością jest taki sam jak poprzednie worki, które zrobiłam.
Życzę wszystkim cudownego wieczoru i wracam do mojego wełnianego swetra i audiobooka :)